każdy człowie w swoim życiu przechodzi taki trudny moment kiedy zaczyna wątpić w drugiego człwoieka. po tym całym czasie kiedy byłeś ksiązkowym okazem szczęścia przychodzi załamanie lustrzanej powierzchni. wszystko pęka na małe kawałeczki. a to nie przez to że rzucasz tą ksiązką w której wyczytana że definija szczęscia jest identyczna jak ty, ani nie dlatego że pęka ze starości lecz że to osoba która Ci je dawała pcha Cie na nie. zadajesz najslynniejsze i najprostrze pytanie. dlaczego ? pojawia się pełno innych . leżysz w odłamkach szkla które Cię ranią mimo niechęci do płaczu po poliku spływa łza. wszyscy pomagają Ci wstać, wszyscy bliscy. lecz sprawca poprostu patrzy. nic nie robiąc jeszcze bardziej rani. to ty musisz sama zadecydować czy się poddać i poprostu nic nie robić czy uwierzyć w siebi i odważnie stanąć na nogi .