No cóż... Zdarza się najlepszym, a leniwym najczęściej nie chce się zaczynać wszystkiego od nowa. Po części dlatego jest to, co jest. :P
Tak wyglądają moje trzewiczki po chrzcie bojowym, który bardziej lub mniej szczęśliwym zrządzeniem losu zbiegł się z dniem powitania wiosny. Teraz, z dumą w głosie mogę zaśpiewać:
Śmierdzą ostro jak kiełbasa z rożna
Zejść w nich na zawał można
Lepiej nie trzymać ich na stole koło nosa
Bo na to krzywią się damy z Tintosa
Moje glany! Moje glany!
Ognisko skopały i się zajarały!
Moje glany! Moje glany!
Solidnie się sfrustrowały!
Glany frasobliwe.
*ramki miało nie być. :P