Nie wiem jak to się stało. Nie wiem jak mogłam do tego dopuścić. Wiesz, była dla mnie ważna. To byłeś Ty. To byłeś Ty zawsze trzymający mnie za rękę. Zawsze ze mną. W chwilach głupiej samotności, smutku, złości. Zawsze. Dowód na to, że sobie Ciebie nie wymyśliłam, że jesteś.Przy mnie, dla mnie. Dowód wszystkiego, namacalny, prawdziwy. Przecież była jeszcze zanim byliśmy razem. To głupie, czuć ten dyskomfort, psychiczny niepokój, który mnie nie opuszcza od chwili, gdy dotknęłam swojego nadgarstka by wiedzieć. Uśmiechnęlam się 'opadła na przedramię'i po chwili tylko głupi strach. Jak to?
Może masz racje, coś się skończyło, ale czy ja naprawdę tego chcę? Przecież było tak dobrze..
Bądź na tym cholernym nadgarstu z powrotem, proszę.
Jeżeli nie jest to możliwe, mam nadzieję, że człowiekowi, który Cię znalazł przyniesiesz tyle samo szczęścia. Bo bez wątpienia, to mi dałaś.
Kocham, M.