Na zdjęciu Gixxer w wersji litrowej. Ze względów finansowych nieosiągalny. A nawet jeśli bym wygrał w totka... To bym sobie kupił Busę. Jednakże - w tym właśnie Gixxiu kręciłem manetką. Dla Was pewnie nic. Dla mnie głos, orkiestra wywołująca szybsze bicie serca i rozszerzająca mordę w uśmiechu. I cóż... To jest właśnie Pasja, kiedy mała pierdoła niezwykle cieszy.
Ale nie o tym... Wzięło mnie na rozkminę. Może i denną, głupią, niepotrzebną. Ale jednak rozkminę. Moją rozkminę.
"Tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi.
Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchając też tego, co mówią inni: nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść. "
Kurka wodna. Staram sie. I dużo już napisałem na jednym z fbl'ów oraz u siebie w komentarzach.
OŚWIADCZAM, IŻ ACZKOLWIEK:
*Nie chcę się wyrzekać siebie i swoich wartości. Więc widząc pewne zachowania oraz wiedząc o tym, że ktoś nie powinien czegoś robić, reaguję tak, jak reaguję. A że akurat rozmowę na ten temat rozpocząłem z inną osobą, to już "takie życie".
*I tak miałem zamiar porozmawiać o tym z Głównym Bohaterem opowieści i coś już z tego wyszło. Życzę powodzenia w wypełnianiu obietnicy z tego miejsca. Ale z realistycznego punktu widzenia - to nie ma racji pozytywnego zakończenia.
*Nie chcę nikogo z tego powodu skreślać czy bluzgać. Każdy popełnia błędy.
*I żeby nie było. Nie jestem święty, bo sam też siebie tego dnia zawiodłem. I szczerze? Z mojej własnej winy.
Ale co było to się nie odstanie. I jakoś trzeba z tym żyć dalej.
"ty dla ziomkow bądz wporzadku, ale wlasne zdanie miej,
zapamietaj slowo nie, podbij je stanowczym tej"