Rozkmina nad czymś tego nie umiem pojąć...
No kolejny dzień mija, czas leci.
Szkoda, że to nigdy nie jest tak że gdy już czujesz iż jesteś tak blisko szczęścia ono poprostu się ulatnia i przeradza się w cierpienie, które nie jesteś w stanie znieść. Takie życie, niestety :( że gdy trafisz na wrażliwą osobę, którą łatwo zranic, ona każde cierpienie przeżywa podwójnie... po co jest ta cholerna miłość skoro jest z niej więcej nieprzyjemności, niżeli użytku, ludzie się zdradzają, ranią po co to wszystko? Człowiek niestety nie jest w stanie zmienić świata, choć pewnie pojawiają się chwile w których pragnie tego z całego serca.
Jednym słowem, obiecywać każdy może każdemu złote góry, a potem co? Olewka najzwyczajniej na świecie, żeby mieć coś odfajkowane, bo tak sie komus podoba życie... smutny wpis wiem, lecz nad tym sie często zastanawiam. że po jaką cholerę gdy ktoś nie ma nikog przy sobie, po pewnym czasie odczuwa ta cholerną pustkę, że nawet czekoladowe lody jej nie zastąpią. Ani ulubiona muzyka jej nie zniweluje. Pytanie może i banalne. Ale co zmienia pustkę w radość?
Odpsowiedż następująca :
Ufność do Boga, ale bezgraniczna, bez niego nic w życiu nie osiągniemy. Mamy w naszej księdze życia zapisany każdy werset, każdy dzień naszej ziemskiej wędrówki, lecz gdy zuafanie do Boga nie będzie współgrało ze zdrowym rozsądkiem nie zrobimy nic, można oszaleć gdy radość opuszacza duszę, pojawiają sie różne myśli, doskonale wiedziała o tym św. Siostra Faustyna, która nie raz odczuwała cierpienie w swojej duszy, pragnącej coraz bardziej poznać Boga i jego zamiary wobec niej. Niesamowita postawa tej zakonnicy oraz świadectwo jej wiary której większość ludzi by się bała.... z czego tu się bać? Bliskości Boga? ... :)
Na dziś tyle ;)
Tylko obserwowani przez użytkownika elis20
mogą komentować na tym fotoblogu.