Skorzystałam wczoraj z porannego chłodu po deszczu i wsiadłam na placu.
Ogólnie może być.
Znów sprawdzała czy wymagam cofania czy mnie "spławi"
Ustępowanie zadem wychodziło.
Zatrzymania z kłusa i ruszania kłusem z miejsca też ok.
Po pół h chciałam na koniec zakłusować dosłownie pare kroków ( po czym zejść) bo czułam, że budzik jej zadzwonił i już się leni.
Oczyście koń po pół h zapomniał, że mocniejsza łydka to kłus.
Niestety musiałam bacika użyć.
Już się wtedy przypomniało, że na łydke należy reagować.
Leń.
Musimy mocno pracować nad zakrętami i te sztywność usunąć.