Miło mnie zaskoczyła po 7 dniach laby.
Lonżowałam ją na łące.
Początkowo trochę emocje nią rządziły ale całość podobała mi się.
Super się spieniła na wędzidle.
Galopiki spokojne, od samego momentu zagalopowania.
Kłusy po nim też bez szaleństw.
Próbowałam trochę zakłusowania z miejsca i wychodziło.
Z kłusa zatrzymania póki co nie, ale po przejściu z kłusa do stępa wymagałam odrazu zatrzymania.
... i tradycyjnie na łące musze pilnować by kreśliła koła, a nie jajka.
Na ujezdzalni nie ma problemu pewnie dlatego, że łatwiej jej wydeptac sobie rynne w piachu i nią maszerować.
Jutro wieczorem planuje wsiąść, zobaczymy czy sie będzie dało w tą gorączke.