Zdjęcie z serii "Ja i mój sraczkowato-żółty rower część III"(czy II?)
Dolina Radości, Dolina Zgniłych Mostów, Dolina Ewy, Droga Węglowa, Diabelski Kamień, niewielka część żółtego i czarnego szlaku zaliczone.
Głupi ma szczęście. Nie dość, że na tej oto przemiłej, samotnej wycieczce spotkałam koziołka/daniela/sarnę/jelenia/łosia/byka/tura czy cokolwiek to było, to jeszcze w dwa dni znalazłam pracę idealną. W sierpniu chcę w Bieszczady. A we wrześniu z Erykiem na stopa w świat. A tak w ogóle to chce na woodstock.