Przepraszam.
Ale nie znalazłam lepszego podsumowania świąt.
Jakoś zapewne 4 nad ranem, nasza kuchnia, moja siostra z durszlakiem na głowie(nie wiem dlaczego go założyła i dlaczego ja zrobiłam później to samo) robi coś skupionemu śmiertelnie Siemianowi. Podobno uzdrawiała mu kolano czy coś takiego. Wolę nie wnikać.
W ramach tej oto niezapowiedzianej gorączki sobotniej nocy, nieszczęsne ziarenka znów oberwały. Mocno.
Przepraszam Grzegorzu, przepraszam Przemysławie.
A tak poza tym 567540 tematów z Wosu przerobione, 47876 arkuszy z matmy zrobione(chciałabym), prezentacja maturalna do połowy napisana, Incepcja po raz drugi obejrzana, ekspresowe spotkanie z Anetą i Erykiem zaliczone, próbne rozszrzenie z polskiego z błędem kardynalnym napisane również.
Niech kwiecień się nie kończy.