Wdech, wydech. Stoję w miejscu. Czekam. Boję się wziąć życie w swoje ręce i coś ruszyć. Boję się zmian, bardzo ich nie lubię, bardzo się przed nimi bronię. Ale czy przyzwyczajenie naprawdę musi mi blokować drogę do szczęścia, które było, ale gdzieś, między tym wszystkim, ulotniło się? Bo było. Byłam szczęśliwa jak diabli. Gdzie to wszystko się podziało? Dobre wspomnienia nie wystarczą. Dużo jest tych złych. Dużo jest żalu. Myślę. Zastanawiam się. Żyję nadzieją że to los zdecyduje za mnie, jak to będzie...
Najlepsze, a może najgorsze jest to, że on nigdy mnie nie zostawi, jak bardzo zła bym nie była. Pokochał mnie jak nigdy nikogo wcześniej, jest szczęśliwy, chce być przy mnie, troszczyć się i wspierać. Tylko czemu tego właśnie mi brakuje...
Pozytyw na dziś - jest piękna złota jesień. Słońce mruży mi oczy, liście na drzewach są brązowo złote. Uwielbiam takie dni jak ten...