Nienawidze tego stanu rzeczy kiedy wszytsko dookola mnie wkurwia. a ja nawet nie moge podejsc do ciebie tak jak kiedy ..Przytulic nie mowiac nawet o jakims pocałunku.
W glowie mam huragan wspomnien.. Jedyna odspokcznia zeby zapomnie jest wódka.. ale ile mozna pic zeby zapomniec. teraz po 4 dniowym melo niemoge patrzec nawet na piwo..;/
No ale coz.. Wolala bym zeby tych siedmiu miesiecy nie bylo w moim zyciu zeby nei bylo tego wsztstkeigo do czefo wracam kazdego razu kiedy tylko wracam do domu. A najgorzej jest przed zasnieciem wtedy wszystko kumuluje sie w mojej glowie i ciezko jest sb poradzic z tym wszystkim. Ale nastepnego dnia znowu zakladam ten jakze sztuczny usmiech zeby nie pokazaac ci ze rozstanie z toba tak bardzo nie zabolalo.. fakt sama tego chcialam ale okej teraz po przemysleniu wszytskiego moja poprzednia decyzja okazala sie bledna. wiem ze ty teraz chcesz sie ze mna tylko przyjaznic , dlatego chyba musze powoli sie z tym pogodzic. jednak to wszystko mnie przerasta . ale okej straszne jest to ze poznajac nowych kolegow zaden z nich nawet nei dorasta ci do piet (nie wiem czemu) Pozatym wiekszosc z nich ma na imie tak samo jak TY..
Nie wiem co robic serce mowi '' walcz dalej nei poddawaj sie wszytsko sie ulozy, przeciez byliscie tak dlugo ze soba nie mozna tak tego zostawic'' jednakze rozumi poprowiada zeby dac sb spokoj... ;/