'Strona z książki AnJul - "Nasze wielkie święta"'
Padnięta... jestem... Wyobraźcie sobie, że wraz z babcią jechałyśmy autobusem na sam koniec Brzegu do jej ukochanej apteki (tylko dlatego do niej, bo ma tam jakoś wydupiaszczą kartę...), ale z powrotem nie było przez godzinę (!) autobusu i na piechtę wracałyśmy...
Stęskniłam się za wami! Brak mi spacerków, Mikuś ^^! Ale nareszcie wróciłam! Cóż mama goni do chemii, ale... i tak mam zamiar coś wykombinować.
Seth: Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że w internacie nie wolno trzymać zwierząt?
Shell: Jak najbardziej, panie profesorze.
Seth: Tylko bez wulgaryzmów! Nie nazywaj mnie profesorem!
[Zgadnij co to, Dollie!]