hustawka emocjonalna, wrecz rollercoaster.
Natlok problemow, ale tak jak to mowia, doroslosc polega na tym, aby sobie z nimi radzic, byc twardym, nie dac sie, dazyc do upragnionego celu i wiedziec czego sie chce od zycia.
Slyszalam, ze nie wiem tego, ze nigdy sie nie dowiem i zawsze taka bede.
Doskonale wiem, czego chce od zycia. Chce tej jedynej osoby, ktora staje sie dla Ciebie "narkotykiem", ktora jest w stanie pomoc Ci o kazdej porze i z kazdym problemem, zawsze Cie wyslucha mimo wszystko.
Chce skonczyc studia, miec prace, ktora bedzie dla mnie nie tylko praca, ale i przyjemnoscia.
Chce budzic sie kazdego dnia z usmiechem na twarzy i miec ochote na zycie i wiedziec, ze jest ktos dla kogos cos znacze.
Czemu mozemy wydawac sie niezdecydowani? Poniewaz mamy wewnetrzna bariere w nas, strach przed porazka, strach przed tym, czy robimy cos dobrze i czy nie schrzanimy od razu rzeczy, na ktorej nam zalezy.
Obiekcje, stereotypy nie pozwalaja nam patrzec czysto na swiat. Jestesmy zbyt zadufani w sobie, aby zrozumiec, ze my tez popelniamy bledy, nie tylko ludzie, ktorym je wypominamy. Istota rozmowy, jest wspolne rozwiazywanie problemow, znalezienie winy po obydwu stronach.
Chcac nie chcac, bledy popelniac zawsze bedziemy, nasza natura ludzka nie pozwala nam robic wszystko racjonalnie, dzialamy impulsywnie, instyntkem zwierzecym, czesto nie myslac o tym co wlasnie zrobilismy.
Przychodzi moment, w ktorym siadamy (np jak ja na dworcu w Kato) i kontemplujemy na temat naszej egzystencji, dokonujemy samokrytycznej oceny naszego postepowania i zastanawiamy sie czy aby wszystko ostatnio poszlo tak jak tego chcelismy.
Rozrywaja mnie emocje, wszelkie, od smutku, szczescia, satysfakcji, wscieklosci, rozczarowania, niepewnosci, po nienawisc, milosc i wiele innych.
Doroslosc.
Polega na tym, aby poradzic sobie z decyzjami, ktore podjelismy.