Moj koń , mój kochany koń ...
Trzymała mnie na tej stajni tylko nadzieja ...
i nawet to mi zabrali , wszystko na czym mi zależało wszystko...
Zniknęło ...
Juz nic nie ma sensu , cale 5 lat spędzone z nim ...
od źrebaka , wszystko ... prysło .
Zaufałam ludziom którzy na to nie zasłużyli , okazali się najgorszym robactwem ...Drugim Hitlerem którego trzeba zlikwidować ....
Ale to już bez znaczenia,sprzedali go....
Chociaż obiecali ,ich słowo nie jest warte złamanego grosza...
Potrzebowali tylko pionka którym mogli kierować,a gdy pionek się zorientował ...
Zabrali mu jedyna nadzieje , coś na czym mu tylko zależało ....
Co trzymało go tylko przy tej stajni ...
Mój skarb ,mój Ekwador ...
teraz go nie ma , chociaż ...
Chociaż była umowa ....
Nawet się z nim nie pożegnałam , w rozpaczy siedzę na fotelu i z łzami w oczach pisze te słowa....
trudne dla mnie słowa...
NIe ma go!
Nie dochodzi to do mnie ze go nie ma....
gdy zadzwonił telefon , myślałam ze to kolejny żart , żebym przyszła na stajnie....
Ubrana już do wyjścia ...
Miałam jeszcze nadzieje, ale jednak to prawda....
Tyle dni , godzin, miesięcy lat mu poświeciłam....
On się uczył razem ze mną ....
Gdyby nie on , była bym nikim ....
Tak mi go będzie brakować , nieeee....
nie dochodzi to do mnie....
nie potrafię opisać słowami co teraz czuje...
Czuje się sama , to na czym mi zależało - Zniknęło ....
moja nadzieja ...
moja jedyna karta w życiu ...
Przykro mi ;(((((((((((((((((((((((((((((((((
Co teraz będzie? NIe wiem , na razie oglądam stare zdjęcia ...
tyle jazd , nerwów wszystkiego .... ;((((((((
Tyle pamiątek ....;(
tyle wspomnień ;((((((((((((
A czułam , czułam dziś ze coś jest nie tak ...