Mój Kartofel wygrzewający się na słoneczku. Dodaję to zdjęcie, bo kocham tego psa i traktuję jak własne dziecko. W zeszły piątek o mało jej nie straciłam. To były moje najgorsze trzy godziny, kiedy trwała walka o jej życie. Figa została zaatakowana na chodniku przez owczarka niemieckiego, który wybiegł z podwórka przez otwartą bramę. Rzucił się na nią, rozszarpując jej tętnicę. Miała operację, ma założone szwy. Po operacji jednak pokazała, że jest silna i dzielna, ledwo trzymając się na łapkach po głupim jasiu podreptała z nami do samochodu i pojechała do swojego domu. Opiekę ma najlepszą. Nas i panią doktor. Niestety nie udało się porozumieć z właścicielami owczarka. Zostałam wyśmiana. "To przypadek losowy. Czego pani ode mnie oczekuje?" Więc zrobiłam to, co wydawało mi się najrozsądniejsze. Poszłam na policję. I nie żałuję tego ani wcale. Poskutkowało od razu. Od razu telefon, od razu oświadczenie, od razu dokumenty szczepienia psa itp. Szkoda, że podrobione. Ja i Krystian debilami nie jesteśmy, a niektórzy ludzie myślą, że jak mają hajs to mogą sobie robić co im się podoba bez żadnych konsekwencji. Otóż nie. Już zawsze będę pamiętać o tym, co się stało. Jak wykrwawiała mi się na rękach i słabła. Jak ten pies nią szarpał na chodniku. Gdyby nie natychmiastowa reakcja już by jej nie było. Nigdy więcej nie pozwolę na to żeby cokolwiek jej się stało. Za bardzo ją kocham.
A Wy? Jakbyście się zachowali na moim miejscu? Bądź na miejscu tych ludzi?
Pozdrawiam :3
25 SIERPNIA 2019
25 SIERPNIA 2019
24 SIERPNIA 2019
24 SIERPNIA 2019
21 SIERPNIA 2019
17 SIERPNIA 2019
6 SIERPNIA 2019
16 CZERWCA 2019
Wszystkie wpisy