Deszcz, zimno i listopadowa aura za oknem. A jeszcze 2 dni temu było tak słonecznie. Zielona herbata z domowym sokiem, koc, laptop i ukochany mąż przy ramieniu - moja recepta na przetrwanie dzisiejszego popołudnia. Kuleczko, jestem myślami przy Tobie.. Bo dorosłość nie ma nic wspólnego z metryką.. Nic a nic. Czasem dobrze sobie o tym przypomnieć, szkoda, że zazwyczaj w negatywnych aspektach :> Ale ludzie chyba nigdy nie przestaną mnie dziwić.. Ciekawe czy jeszcze zaświeci słonko, czy będą kolorowe liście i idealna pogoda na zdjęcia. Oby.