Nie rozpinaj tak powoli guzików mojej koszuli.Nie wkladaj mi rąk pod sukienkę sięgając aż do brzucha. Nie zrywaj ze mnie bielizny, nie wyszarpuj mnie z zbyt już grubych na tą pogodę swetrów. z milczenia, nie z ubrań mnie rozbierz. Rozepnij wszystkie niedomowienia, które po samą szyję każdego ranka zbyt starannie zapinam. wstyd przez głowę mi ściągnij. zsun z mych bioder strach. rozrzuc to wszystko na podłodze i kopnij w kąt abyśmy nie potykali się o te złośliwości nigdy więcej...