Nie jestem w stanie drgnąć.
Wyjść spod pierzyny cieplych myśli.
Wspomnień krążących.
Gdy otwierają się drzwi.
Ja zamykam oczy.
Uszy zamykam.
Żeby nie słyszeć.
Na chwile nie istnieć.
Kołdra kwiecista.
Lecz pod nią żale i smutki.
Ukrywane od lat.
Wychodzę.
Powoli wyłaniam swą twarz.
W strachu przed nieznanym.
Dziś przez drzwi weszło milczenie.
Które gorsze niż obelgi.
A ja znów czmych pod koldre.
By nie słuchać ciszy.
www.facebook.com/ejszaphotography