Kicie się lansują. Nie mam swoich fot to dodaje kocie. Tutaj Grysek przypomina mi sowę.
Dzisiaj w sql zaczęło się fajnie. Na wfie rzuciłam lekarską 11 m najdalej z klasy i pobiłam swój rekord i byłam uchachana. Na biologi najpierw mi zrobiła Zyta nadzieje, że jeszcze można poprawić ocenę, ale szybko wszystko prysło bo zadanie jakie nam dała okazało się być niewykonalne. Na matmie się dowiedziałam że z diagnozy ścisłowca mam 40/50 pkt. No i znowu najlepiej ponoć w class. Aż mnie to męczyć zaczyna. A na godzinie wych. się dowiedzieliśmy,że prawdopodobnie w 3 klasie zamiast plastyki będzie muzyka! Ja pierdolę. Nie po to olałam plaste żeby się teraz takich rzeczy dowiadywać! No ale dupa. Shit happens. W 3 class nie będzie Oleksińskiej tylko Gąsieniec i nie można przyjąć ponoć rzadnej plastyczki. No paranoja totalna. Zaraz coś destroy! Oleksa nie może ponoć pracować na pół etatu bo jest samotna i nie wyżyje. Na co Maciek zaproponował, żeby jej znaleźć męża. Jednak szybko tego żałował, bo wszyscy go prosili żeby to on się poświęcił.
Szkoda gadać. I tak bywa, pies tonie, łańcuch pływa.
Nie wiem nawet czy będę miała red pasek. Po raz 1-shy. W najlepszym wypadku średnia mi wychodzi 4,79. Przynajnmniej nie będę wisieć na tablicy w hallu, tyle pocieszenia.
Ashhh nie wiem co pisać.
W piąteksday przyjeżdza mój braciszek rolniczek z Ireland. Fajnio. W związku z tym nawet nie wiem czy w niedzielsday pójde z dziewojami na koncerta. I tak nie moje muzyczne klimaty ale nie chodzi do końca o to żeby słuchać, tylko żeby spalić kalorie. A w poniedziałksday wystawianie ocen.
End ze sql. W Italy pewnie mają juz koniec za sobą, bo oni mają holiday wcześniej. Muszę napisać maila do włoszek. Okazało się, że od 16.czerwca połączenia Wrocław-Bergamo już nie ma. Przynajmniej w Ryanairze. No i nadzieje niektórych prysły, aż żal się robi.
Pozdro, mua :*
Komentujcie (!)