Tak dawno mnie tu nie było, że nawet nie wiem od czego zacząć i czy zaczynać w ogóle.
Ach!
Która to godzina? Pora spać. A i jeszcze tak często mam pustkę w głowie, kompletne i typowe, moje: nie wiem.
Ostatnio dużo pierogów u mnie, o. Bo otworzyli pierogarnię. (Jak oszędzać pieniądze?)
W pracy rozgardiasz (pewnie źle napisałam to słowo). Moja ukochana kierowniczka zmiany płacze, dzisiaj znów był tajemniczy klient, jutro rano bitwa z odkurzaczem... okej. Ja jestem spokojna. Zwolnię się niebawem i będę mieć długie wakacje (po próbach zarobienia pieniędzy na produkcji i za dużo już tych nawiasów w notce).
Nie wiem czy - co ja miałam napisać to nie pamiętam, bo powróciłam naprawiać interpunkcję w akapicie wyżej.
Powódź. Śniła mi się powódź i rozcinanie języka nożyczkami dla dzieci.
Dalej chodzę po lesie i jestem tam szczęśliwa. I dalej spotykam się z Nim. Mieliśmy tyle szczęśliwych chwil co upiornych kłótni. Ale teraz jest tak, że tęsknię i zjadłabym na kolację jakiś Pocałunek.
I tak jest, że dni mijają za szybko, że nawet nie zauważyłam nadchodzącego marca.