I cóż, miałam tyyyle napisać, ale wszystko wyparowało, bo czegoś się dowiedziałam! Może jutro lub kiedyś sprawa się wyjaśni i znów poczuję spokój (i nie będę musiała zaglądać do lodówki).
Sama nie wiem czy dużo jem, mam spory brzuch oraz chude nogi i to nie pozwala mi spojrzeć na sprawę obiektywnie.
Ostatnio to tylko jestem w pracy, ale wczoraj poszłam na zakupy. Nic nie wpadło mi w oko, jedynie zielony płaszczyk zapadł w pamięć. Wiedziałam, że nie nosiłabym go, toteż nic z ciuchów nie kupiłam.
Do koszyka wpadła za to książka o niesamowitym Davidzie Bowie! <3 (aż musiałam napisać serduszko)
A skoro o nim mowa - odwiedzam w Święta koleżankę z pracy.
I plany na Sylwestra są bez Niego. Robię koreczki i kupuję ruskiego szampana. Będzie dziewczęco, bo tak.
Oczywiście tradycyjnie - nie idę tam, gdzie się boję i wstydzę.
W pracy były dzisiaj takie tłumy, że bałam się, że się popłaczę!
Czy ja jem dobrze?
ś: dwie kromki chleba z ziaren z serem żółtym, jajko na miękko, pomarańcza, kawa z mlekiem
w pracy: spore pudełeczko orzechów ziemnych, opakowanie mieszanki ziaren (około 40-50gram) i podobne suszonych owoców, jabłko, marchewki, cztery kostki gorzkiej czekolady, mały kawałek chleba z ziaren
+kapuczino i reszta orzechów na kolację.
Jakoś tak za dużo dobrych tłuszczy tu widzę.
Jutro dokończę książkę, miło odetchnąć, miło mieć wolne.
Tak tęsknię za szkołą! Przynajmniej wtedy wiedziałam, że są Święta.
Złapał mnie smutek, och, też mi nowość.