Ostatnio miałam ciekawą podróż.
Najpierw stado człeków odzianych w dresy śmiało się głośno przy mnie, ponieważ jeden z nich powiedział mi serdeczne ''cześć''. Gdyby ktoś jeszcze nie wiedział - to jest bardzo zabawne.
Później, gdy w mieście zapaliło się czerwone, starszy pan z krzykiem pobiegł ku pasom z towarzyszącym całej ulicy 'kuuu...''.
Po drodze zaczepił mnie inny pan śmierdzący z piwem.
Skryłam się więc pomiędzy dwiema dojrzałymi kobietami. Jedna z nich odebrała telefon i tak głośno rozmawiała, że aż cały przystanek zamilkł. Wszyscy dowiedzieli się o Bożence, pogrzebie i wodociągach.
Pewnie nic nie wydaje Wam się zabawne.
Kiedyś bawiłam się w chowanego z pewną dziewczyną. Dziś widziałam ją pod sklepem ze starym dziadkiem. Powiedziała mi ''dzień dobry'' zachlanym głosem.
A ja też lubię piwko!
Zabawną historię mam. Może nieszczególnie.
Śnił mi się były. Nie chciał ze mną rozmawiać, znajdowaliśmy się na zupełnym pustkowiu.
Dziś z pracy spotkałam jego koleżankę. A z byłym miałam związek na odległość, może małą, ale jednak.
Później owa dziewczyna siedziała jeszcze długo pod moją pracą. Zastanawiam się co jest grane.
Łapię się na tym, że za często czuję ogarniającą mnie niemoc. Nie wiem wtedy co robić, wszystko dla mnie traci kolory i czuję wewnętrzny niepokój.
Mam wrażenie, że się wygłupiam, że wszystko jest na pokaz.
I się nie nadaję. Potrafię się potykać, mylić, robić błędy językowe i za dużo podcięto mi końcówki.
A poza tym rozdwajają mi się paznokcie i bardzo dużo myślę, że jestem głupia, bo: na pewno rozciągnie mi się ten tatuaż, przecież jutro przytuję i będę wyglądać jeszcze gorzej.
Wszystko źle.
Nie chcę być sobą.
Jestem taka nieudana. Nawet mi się spać nie chce!