Ogólnie może zacznę od tego, że dość tu często bywałam = praktycznie wcale. Głupio się tłumaczyć czymś czym nie mam wcale. Zapewne większość napisało, że szkoła, praca, problemy - nie napiszę tego, nie będę nawet się tłumaczyła. Skoro dziś kończy się "Stary Rok", to niech odejdzie to w zapomnienie, tak właśnie będzie najlepiej!
Od kilku dni zatapiam się w ciszy, przyprawiający mnie ból głowy doprowadza mnie do niesamowitego szału i agresji, ale mam nadzieje, że to przejdzie, bo nie ma to nic wspólnego z świętami, ani Nowym Rokiem. Tak właśnie niesamowity chaos w mojej głowie, powoduje, że wszystko mnie wkurza, że jestem nerwowa i nie potrafię zapanować sama nad sobą, ale minie to z czasem - jedno istotne pocieszenie, które niebawem szlak jasny trafi ;D
No właśnie za często mój mózg pracuje, zbyt za intensywnie, zbyt za dużo, bardzo za dużo... Ciesze się, z jednego powodu, że udało mi się nauczyć pół tematów, które miałam na historie, na matmę i muszę zacząć się za ciąg dalszy, nie licząc geografii i chemii, ale dam rade...
Zaczynam powoli znajdować w sobie pełno ciszy, pełno spokoju i siły, która zaczyna eksplodować na pozytywne strony, bardzo pozytywne... Mam nadzieję, że cały styczeń mnie nie załamie, bo najgorszy czas będzie dla mnie w nowym roku, bardzo zły okres - mam nadzieje, że szybko minie, że wszystko dobrze pójdzie i nie zwątpię w nic co będę robiła i jakie podejmę decyzję....
Dość dużo się rozpisałam, może i dobrze, a może i źle, sama z czasem się dowiem, sama z czasem będę wiedziała, wszystko powoli się okaże, wszystko pokaże nadchodzący czas....
Może powinnam podziękować osobą, które były ze mną cały czas, i te które odeszły, bo nauczył mnie zbyt wiele, dał mi czas do przemyślenia i podjęcia decyzji, wiem że niektóre były złe, ale też i dobre, nawet te złe wydaje mi się, że obróciły się na dobre... Powinnam większość z Was przeprosić, większości podziękować, a z kolejnej nie żałuję ani jednej podjętej decyzji, która nawet wpłynęła źle na moje "cudowne" życie...
Jak zawsze dużo mogłabym tu pisać, lecz tego dziś nie zrobię. Nie mam zamiaru podsumowywać tego roku, który już się kończy. Na pewno jak u każdego był chwile dobre i złe, ale nie chcę o tym pisać. Zapewne ten dzień skłania ludzi do wielu przemyśleń, tak jak i mnie.
Niektórzy wolą się bawić i o niczym nie myśleć. Napiszę tylko, że nie mam zamiaru świętować starego roku, ani go witać, nie mam największego zamiaru tym bardziej się upijać - Szampan, który sprawia, że tak bardzo chcę mi na samom myśl o nim wymiotować ;/
Chcę spędzić koniec roku spokojnie, w cichym miejscu, gdzie nikt nie dosięgnie do moich myśli, gdzie na spokojnie wszystko sobie poukładam i będę wiedziała co mam robić a co nie. Mam nadzieje, że ten rok, ani nie będzie za dobry, ani za zły, tylko na to liczę, aby stanął po równi, tak jak nigdy jeszcze u mnie nie było - niesamowicie ucieszyłoby mnie to...
Tym razem co mam Wam życzyć? Na pewno nie szczęścia, nie miłości, nie smutku, no właśnie tylko czego? Tym razem każdemu z Was życzę tego, aby każdy z Was był sobą, aby się nie zmienił z nadchodzącym Nowym Rokiem, a no i żeby każdemu wszystko się ułożyło... Ci co świętują, to miłej, udanej i niezapomnianej zabawy, aby była lepsza niż tamta w poprzednim roku, a tym którzy nie świętują, życzę tak po prostu tylko ciszy, spokoju i podjęcia dobrych decyzji.