Wtedy umarłam.
Ujrzałam jak brnę w to wszystko.
Zdechłam w swojej żywej skorpie.
Narodzenie.
Stworzenie własnego świata bez klamek.
Nikt nie wejdzie,nikogo nie wyrzucę.
I tylko tak żałośnie,jak najdalej od mego punktu przesiadywania, odpycham jednostki.
Tak niepewnie zbliżam się do granicy i czuję się blisko tego, w czym w danym momencie zobaczę światło. Ale nie jestem.
Spadają sufity, ściany mają ręce.
Mój obszar, idealna płaszczyzna porozumiewania się z samą sobą.
Równowaga.
Pęd waszego świata w mój.
Rozpiździsz.
Miażdżę się w sobie.
Kiedyś powrócę tutaj, mimo iż zapewne będę odczuwała strach.
Wezmę siebie za rękę i poprowadzę przez świat, który sobie mądrzej rozplanuje.
Zabiorę samą siebie, tam gdzie zapomnę o was.
To nie ja zabłądziłam, to wy taką chcecie mnie ujrzeć, by przysłonić przed samymi sobą, waszą zgubę.
Inni zdjęcia: :) dorcia2700Już za momencik.... judgafTULIPANY ... part 10 xavekittyx... maxima24... maxima24... maxima24* * * * * takapaulinka... maxima24... maxima24Bójcie się! elmar