zapomniałam swojego imienia
tak jest dziś
zastanowiłam się nad murem
oparłam się o zastanowienie
lecz nijak się wchłonąć nie mogę
w cegłę
marz marz słońce
każdy kiedyś się przecież zaksztusił
już nie ma świętości, puste miejsce obok
krzyczy na mnie
obraźliwe słowa
zostałam bo naga bo nic bo przeciwieństwa
za swoją głupotę, bo Opatrzność była
tylko echo tam gdzie nie powinno być próżni