So I put my faith in something unknown,
I'm living on such sweet nothing,
But I'm tired of hope with nothing to hold,
I'm living on such sweet nothing.
And it's hard to learn
And it's hard to love,
When you're giving me such sweet nothing.
Sweet nothing,
Sweet nothing,
You're giving me such sweet nothing.
Calvin Harris & Florence Welch - Sweet nothing
Dobry wieczór.
Za dłuuugaśną nieobecność wielkie przepraszam.
Kompletnie nie miałam kiedy do Was napisać, nauki zrobiło się dużo więcej.
Zajęć też przybyło.
Dopiero choroba i niemożność robienia niczego pooza leżeniem sprawiła, że zebrałam się do roboty.
No ale w sumie to czuję sie trochę w obowiązku opisać Wam chociaż część zeszłego miesiąca :)
Przeprowadziłam się do nowego mieszkania, jest tu przepięknie, wspaniały widok z siódmego piętra w Śródmieściu na Wrocław, nowi współlokatorzy, ciepło, pięknie, czysto, swobodnie - jestem zachwycona.
Zaliczyłam kilka fajnych imprez (tu big pozdro dla Ani i Kasi, za najlepsze domówki świata :D).
Byłam z Krzysiem na półdniowej przechadzce po Wrocławiu, zmęczeni ale szczęśliwi zobaczyliśmy masę fajnych miejsc :)
Odwiedzili mnie też rodzice w nowym mieszkaniu, dwa tygognie później później przyjechał Michał z Darią, kolejny tydzień ja pojechałam do domu.
Gdy byłam w domu ulepiłam 128 pierogów ze szpinakiem, które pałaszujemy z Krzyśkiem z niekrytą radochą :D
W ten weekend byłam na ZARĄBISTYCH manewrach ratowniczych.
Ekstra było brać udział w co prawda pozorowanych, ale jakże ciekawych akcjach.
Pracowaliśmy z psami ratownikami, na parku linowym, przy wspinaczce, przy wypadku dwóch samochodów, ewakuacji szkoły, tiage'owaniu itp.
Było kozacko i nawet przypłacenie tego choróbskiem z gorączką i fatalnym samopoczuciem.. - było warto!
Poza tym mój dzielny mężczyzna o mnie zadbał, zrobił dzisiaj obiadek, sałatkę owocową, zapodał leki, wyprzytulał, powiedział, że wyglądam jak najpiękniejsza kupa świata :D i mam tylko nadzieję, że się nie zaraził.
W tym tygodniu mam jeszcze kolokwium z biofizyki, pierwszej pomocy i pielęgniarstwa, a jutro prezentację o WOPRze na seminarium z pierwszej pomocy.
W przyszłym mam koła z demografii i zdrowia publicznego.
Dzisiaj przez chorobę i niewiedzę nie poszłam na koło z anatomii :(
Za mną już biologia i mikrobiologia - na całe szczęście :)
Pisałam też już koło z medycznego angielskiego.
Teraz czas się zbierać, zmienić pościel - obecna ma za dużo zarazków na sobie, wykąpać się i do spania, z nadzieją, że obudzę się w lepszym stanie niż dzisiejszego ranka...
Nie obiecuję, że będę częściej, ale ciągle o Was pamiętam!
Pozdrawiam - ciocia Ola!