My hands are searching for you,
My arms are outstretched towards you.
I feel you on my fingertips,
My tongue dances behind my lips for you.
This fire rising through my being,
Burning I'm not used to seeing you.
I'm alive, I'm alive!
I can feel you all around me,
Thickening the air I'm breathing!
Holding on to what I'm feeling,
Savoring this heart that's healing.
Dzień dobry.
Znowu dosyć długi czas mnie nie było.
Spowodowane to było tym, że sama byłam dosyć znacznie zajęta :)
Zbierałam się codziennie, żeby cokolwiek tu nabazgrolić, ale w końcu coś innego mnie zajmowało i odkładałam na następny dzień, przepraszam.
Sporo czasu spędziłam we Wrocławiu, załatwiałam sprawy związane z mieszkaniem i ze studiami, byłam na pierwszym wykładzie (co prawda tylko BHP, ale i tak mi się podobalo).
Od 2 września do 5 siedziałam we Wrocku z Krzysiem, poznawaliśmy miasto, sprzątaliśmy w moim lokum, ogarnialiśmy AZS i inne pierdoły.
Pierwszy raz odwiedziliśmy Starbucks'a, w którym się zakochaliśmy i postanowiliśmy czasem tam bywać (przede wszystkim ze względu na ceny, my biedni studenci :D, no i w sumie, żeby się nie "przejadło").,
Wróciliśmy razem w środę pociągiem do Czestochowy, drogę przespaliśmy ;)
W czwartek znowu pojechałam do mojego nowego miasta, jednak już sama, gdyż w piątek miałam szkolenie :)
Po szkoleniu wybrałam sie z kilkoma znajomymi z grupy na wały, posiedzieliśmy nad Odrą, poznaliśmy się, było zabawnie i przesympatycznie :)
Około 20 w piątek byłam w domu, gdyż autobus się opóźnił przez korki.
Padnięta poszłam spać.
W sobotę spotkałam się ze znajomymi z Pajęczna u Jedaia, już SAMA pojechałam, odbyłam pierwszą podróż z bratem i Pauliną <3 (ponieważ tydzień temu w czwartek odebrałam prawko i patent sternika :) )
Nikt nie zginął, jechało się dobrze, bardzo mi się podobało :D
Później pojechaliśmy z Kari, Paulą, Młodym, Ewą, Łukaszem, Martą, Cukrem na dyskotekę :D
Że podobało nam się średniawo to po około 1,5 godziny sie zebraliśmy się do domu.
W niedzielę odwiedziłam babcię i ogólnie byłam kierowcą ;p
Ale w sumie to jak na razie podoba mi sięta rola, będzie pewnie gorzej, jak zaczną się imprezy, ale ostatnio jakoś nie jestem w tak bardzo szampańskim nastroju, aby pić do upadłego, wręcz odrzuca mnie wizja picia.
Uważam, że to bardzo dobrze :)
W poniedziałek pojechałam do Częstochowy, spotkałam się z Alą i Martusią, poszłam do internatu w odwiedzinki, pozmieniało się dosyć sporo, to smutne, no ale trudno - przecież już tam nie mieszkam :)
Później zgarnęłam Krzyśka i pojechaliśmy do Niego :)
Odwiedziliśmy jeszcze Wróbla, upiekliśmy ciasto i w sumie to byliśmy padnięci, więc szybko przykimaliśmy.
We wtorek ugotowaliśmy sobie obiad <3, później przyjechał Wróbel, pojechaliśmy na jakieś skałki, podriftowaliśmy na ręcznym, samochód, który sobie przepięknie umyłam, stał się brudasę ;]
Więc zaliczyłam pierwszy raz sama myjnię :D
Koło 18 zebrałam się do domu, gdyż jeden z najważniejszych dla mnie mężczyzn, tj. Misiek miał 17 urodziny.
Dałam więc braciszkowi prezent, który chyba go ucieszył i pojechaliśmy do Pajęczna na pizzę urdzinową :)
W środę spedziłam dzień w domu, chociaż w sumie to znowu robiłam za szofera (Boże, teraz mnie wszyscy wykorzystują, jak tak teraz patrzę :D)
Pojechałam po Michała i Anię do szkoły, później zawiozłam dziadka do fryzjera a później zawieźliśmy z Młodzianem gruszki do cioci.
Nieważne, im więcej będę jeździa tym lepiej się nauczę ;)
Wczoraj spędziłam miłe popołudnie z 5 osób z mojej starej klasy, posiedzieliśmy we Flash'u, wypiliśmy pyszne piwko (polecam z sokiem z Marakui, ew. Brzoskwinia-Marakuja, Brzoskwinia-Kokos, Limetka-Cytryna <3)
Poźniej poszliśmy do McDonald's posilić się jedzeniem z promocji :D
Piter odprowadził mnie na PKS, na którym spotkałam koleżankę z klasy z gimnazjum, miło było pogawędzić.
Oczywiście w drodze zasnęłam, gdy nagle obudziłam się, bo autobus dziwnie podskoczył, trochę się poobijałam i rozcięłam głowę (jak się rano okazało przy czesaniu - straciłam sporo włosów ;( ).
No ale nic poważnego na szczęscie się nie wydarzyło.
Wieczorem przyjechał wujek Fredek, ale ja poszłam wcześniej spać, bo źle się czułam.
Dzisiaj wstałam, pogadałam z Mężem przez videofacebooka, pośmiałam się i zaraz zabieram się do sprzątania, gdyż jadę do Agaty :)
A jutro little trip, ale to może innym razem opowiem :)
W poniedziałek już jedziemy z Michałem i Krzysiem do Płocka, do Darii i wgl do mojego chrzestnego, aby już w środę pojechać do Warszawy na Coldplay!
Jaram się jak dziecko lizakiem tym wyjazdem i cieszę, że będę tam z moimi bliskimi, których kocham najbardziej na świecie <3
Może uda się jakąśfotorelację dodać po tym wyjeździe :)
Uciekam, buziaczki kochani!
Pozdrawiam i ściskam najmocniej jak umiem!
-ciocia Ola!
+Na zdjęciu jestem z Reksiem, który pilnuje porządku u babci na podwórku :)