I got so scared, I thought no one could save me,
You came along scooped me up like a baby.
Every now and then, the stars align,
Boy and girl meet by the great design.
Could it be that you and me are the lucky ones?
Everybody told me love was blind,
Then I saw your face and you blew my mind.
Finally, you and me are the lucky ones this time.
Lana del Rey - Lucky ones
Ahoj!
No i już po wszystkim!
Sama nie wiem kiedy mi zleciały te matury!
Pisemny polski okazał się stworzony specjalnie dla mnie chyba, trafiłam wszystkie lektury jakie chciałam!
Matematyka nie była najgorsza, ale znając mnie to przekombinowałam.
Pisemny angielski był dziwny, wg mnie trudny, ale całkiem dobrze napisałam.
Biologia również była dziwna, niby łatwa ale podchwytliwa, nie mam zdania na temat tego jak napisałam.
Chemia była koszmarem, nigdy wiecej nie chcę czegoś takiego na oczy widzieć.
Ustny angielski zwieńczyłam ogromnym, zadziwiającym mnie sukcesem - pochwalę się - a co mi tam?
Zdobyłam 100% z czego przeogromnie się cieszę.
Ustny polski na 70% co w zupełności, jak na 1,5 dnia uczenia mnie zadowala.
Generalnie jestem zadowolona z większości, jednak chemia mnie pokonała (a przynajmniej tak mi się wydaje), no ale pogodziłam się już z tym, że mi nie poszło.
Pocieszam się tylko tym (moze to chamskie), że większość słabo wypadła ;]
Pomyślnie przeszłam testy psychologiczne i badania w Wojskowym Szpitalu w Gliwicach.
Byliśmy z Fordem w Gliwicach w czwartek, było wybitnie zimno, ale bardzo miło wspominam ten dzień :)
+na zdjęciu po 18 Martusi z Alunią i Krzysiem.
No i od piątku mam najdłuższe wakacje, jak na razie jestem odrobinę oszołomiona tym faktem, że nie czeka na mnie żaden podręcznik, że nie muszę niczego nadrabiać i poprawiać.
Uczucie bajeczne, nie zaprzeczę, ale mam wrażenie, że marnuję ten czas...
No ale takie przyjemne to marnowanie... :))
Zaliczyłam w piątek posiadówkę u Jedaia, przyjechał Maniuś <3
W sobotę byłam z Krzysiem i Wróblem na basenie, poznałam przeuroczą Basię, później dołączyła do nas Moniśka, oszamaliśmy pizzę i wróciliśmy do domu.
Wieczór i noc w Pajęcznie z moimi u Jedaia znowu, było zabawnie :))
Aktualnie oczekujemy koncertów, najbliższy RHCP i Kasabian w lipcu.
Od jutra zaczynam chodzić na teorię, na kurs na prawo jazdy :D
Spokojnie, ostrzegę Was zanim wyjadę na ulice Częstochowy.
W związku z tym, na pewno do końca maja pomieszkam w Częstochowie.
Chcę zrobić tę teorię, a jazd i tak nie będę pewnie miała codziennie, dlatego nie opłaci mi się mieszkać do zakończenia roku szkolnego pod koniec czerwca.
Poza tym... tak ciężko wyprowadzić się z internatu...
Mimo tego że tak mnie wkurzało czasami to miejsce to teraz takie smutne są te pożegnania...
Codziennie ktoś się wyprowadza, jestem tak przyzwyczajona do tego, że w każdej chwili mogę iść do kogoś, do kogo mi się zachce..
Chyba jestem szczęśliwa, chyba tak!
Nie wierzę, w to czego się dowiaduję, w to co się wyprawia.
Jest dobrze i cieszy mnie to bardzo, baardzo!!
Za tydzień wyjazd do Jastrzębia Zdroju, na urodziny wuja = DARIA!! <3
Tak się stęskniłam za kotkieeem! ;C
Lecę się pakować i do Częstochowy wyjazd :)
Pozdrawiam, tuulę!
-ciocia Ola!