Część 7, moje opowiadanie.
Pobiegłam do domu. Michał leżał w moim łóżku i chyba spał.Chciałam go obudzić, żeby z nim natychmiast porozmawiać. Szturchnęłam go za ramię, a on w tym samym momencie złapał mnie za rękę i pociągnął tak mocno, że wylądowałam na nim. Chciałam wstać, ale nie dałam rady, za mocno mnie trzymał.
- Myślałem, że się nie dowiesz, ale skoro już wiesz to i tak wszystko stracone. - powiedział.
Nie wiedziałam o co chodzi, myślałam, że tylko się bawi, tak jak często to robiliśmy, ale on wtedy pociągnął mnie do siebie i pocałowała. Wyrwałam się ostatkiem sił i dałam mu z liścia w twarz. Szybko zeszłam z łóżka, chwyciłam jego torbę i wyrzuciłam przez okno mojej sypialni. Złapał go za rękę i z całej siły pociągnęłam aż udało mi się go podnieść. Zasadziłam mu kopa i otworzyłam drzwi. Wywaliłam go, ale przed tym jeszcze raz mnie pocałował.
- Nara, świnio. Wróć jak nauczysz się kultury i szacunku, dupku! - krzyknęłam.
- Bądź pewna, że wrócę, skarbie - przesłał mi buziaka.
Pokazałam mu fakera i zamknęłam drzwi.