OPOWIADANIE MOJEGO AUTORSTWA! :)
/wiem, że fbl z emblematami. ale zamawiajcie emblematy na fanpage'u, info w poprzednich notkach.
miło będzie, jak przeczytacie chociaż co ja się oszukuję, i tak nikt tego nie przeczyta. ;)
Drrrrrrrrrr! Godzina 7:00, zadzwonił budzik. Słońce padało prosto na moją twarz a upierdliwe ptaki wciąż ćwierkały, nie pozwalając mi na chociaż 5 minutową drzemkę. Trzeba wstać i iść do szkoły. Cholernie mi się nie chce, ale dobrze, że to ostatni dzień i w końcu weekend! Usłyszałam skrzyp schodów, co oznaczało, że ktoś zbliża się do mojego pokoju. Po chwili ktoś zapukał. Była to oczywiście mama.
-Córeczko, wstawaj. Zrobiłam Ci śniadanko, idź się ubierz. Za chwilą masz być na dole! -Powiedziała. Nawet nie chciało mi się odpowiadać, wstałam z łóżka, chwyciłam za telefon kiedy nagle zadzwonił Rafał. Odebrałam.
-No hej Aga, śpisz?
-Jak widać nie. Czego chcesz?
-Za godzinę u mnie?
-Nie wiem.
-Nie daj się prosić. Przecież nie chce Ci się iść do szkoły, wiem o tym.
-No racja. Będę, czekaj na mnie.
-I to mi się podoba! Będę czekać, pa.
Rozłączyłam się. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Spotykałam się od dłuższego czasu z Rafałem, ale do niczego jeszcze nie doszło. Szkoda, liczyłam na coś więcej niż koleżeństwo, ale jak będzie to się jeszcze okaże. Podeszłam do szafy, wyciągnęłam ubrania i poszłam do toalety. Zastanawiałam się nad makijażem, postawiłam na prostotę- tusz i kredka do oczu. Schodząc na dół czułam zapach świeżych tostów. O tak, właśnie na to miałam ochotę! Weszłam do kuchni, ucałowałam mamę i usiadłam do stołu, przy którym siedział tato czytający gazetę i pijący kawę.
-Podwieźć Cię do szkoły?
-Nie trzeba, dam sobie radę.
-Dać dasz, ale czy do tej szkoły trafisz to już inna sprawa. Zaśmiał się, zrobiłam to samo.
-Spokojnie, nie musisz się o mnie martwić. Nie jestem już dzieckiem.
-Wiem kochanie, ale zawsze będę się o Ciebie martwił i troszczył. Uścisnął mnie. Muszę lecieć do pracy, zobaczymy się potem, pa.
-Miłej pracy tato.
Skończyłam jeść śniadanie, wypiłam szybko herbatę- na zegarku wybiła godzina 7:30, musiałam się już zbierać. Wstałam od stołu, ucałowałam mamę i wyszłam. Oczywiście pobiegła za mną krzycząc, że zapomniałam kanapek. Spakowałam je, a po drodze rzuciłam jakiemuś błąkającemu się pieskowi. Wyciągnęłam telefon i napisałam smsa do Rafała, żeby już po mnie wychodził. Byłam już pod jego domem, otworzył mi drzwi.
-Hej piękna! Ucałował mnie w policzek. Pierwszy raz! Ucieszyłam się.
-Wcale nie taka piękna, no ale cześć. Jesteś sam?
-Tak, cały dom do Naszej dyspozycji. Będzie ostro. Zaśmiał się, ja również.
-Wariat!
Zaprowadził mnie na górę, miał pięknie umeblowany dom.
-Zaczekaj tu chwilę, okej?
-Jasne, idź zrób co masz zrobić.
Rozejrzałam się po jego pokoju. Miał ogromne łóżko a nad nim pełno medali, był koszykarzem, nawet nie wiedziałam. Wysoki niebieskooki brunet, mierzący 180cm- marzenie każdej dziewczyny. Chyba naprawdę muszę być wyjątkowa skoro to akurat ja ląduje w jego domu. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Zastanawiałam się, co będziemy robić. W mojej głowie widziałam milion scenariuszy, oczywiście pozytywnych. Tak sobie marzyłam siedząc na łóżku, kiedy nagle wszedł do pokoju Rafał. Trzymał w ręce dwie lampki wina. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Zaczął pierwszy.
-Jestem już. Masz ochotę na winko?
-A chętnie, chętnie.
Usiadł koło mnie na łóżku i wręczył mi wino. Rozmawialiśmy, zaczęliśmy się wygłupiać, nie mogłam przestać się śmiać, po chwili zastała cisza. Zbliżył się do mnie, zaczął głaskać mnie po policzku, przez moje ciało przeszły ciarki. Powoli jego usta dotykały moich. Byłam wniebowzięta, ale nie dawałam tego po sobie poznać. Zaczęliśmy się całować. Robił to idealnie. Po dłuższej chwili ściągnął bluzkę, przerwał całowanie. Myślałam, że to już koniec, że coś zrobiłam źle, czułam przerażenie, nie wiem dlaczego.
cz.2 niebawem, jeżeli będziecie chcieli :)
zostawiajcie komentarze!