Z moich fundamentów wiary
pozostała garść trocin
Tu ludzie piją więcej niż są w
stanie wypocić
Życie pędzi jak pocisk, nie
jesteśmy już młodzi
Już dawno ludzka głupota
przestała wzbudzać mój
podziw
Bez bliskich i rodzin wszyscy
bylibyśmy nikim
Wóda, narkotyki
, przemoc, agresja i krzyki
Mam też swoje strzygi, ciągle
stawiam im opór
Jak mój człowiek - Shelma
Shellerini - wydycham
niepokój
Jeśli chodzi o wrogów, to jest
jeden największy
Czort, z którym nie pomoże
wygrać siła mięśni
Nie pomogą pięści, ból
wykrzywia usta
Codziennie mu patrzę w pysk
w odbiciu lustra
Samotność i pustka,
rzeczywistość szara
Zdeptane sumienie, mara,
paranoja, marazm
Wielu woli się zalać, bo świat
jest zbyt straszny
W poszukiwaniu szczęścia
wyruszają na dno flaszki