Macie Śledzia
Hahahaha
Ostatnie w tej sekundzie
Odrobiną nieziemskiej rozkoszy
Pomiędzy gałęziami rozlało się
Rozproszyło drobną nadzieję
Samotnym na niebie cumulusom
Dzikie ptaki poruszyły ten obraz
Dodając mu szczyptę ekspresji
Spłynął do samego rynsztoka
Zataczając po drodze koło
Ludzkich odczuć nieludzkich
Dałeś się nabrać śmiertelniku
Na tą chwilę ciszy przejmującą
Zawstydzając krzyk i rozpacz
Zgasiło swą wszelką jasność
Cały koloryt rozbiły linie deszczu
Zahaczając o slumsy i smród
ubrany w codzienność
Na tych kroplach siedział anioł
W niemocy upitych skrzydeł