"Spotkało się dwóch facetów. Jeden z nich robił porządki, wyciągnął z szuflady czy skądś jakieś zawiniątko... Rozwinął papier i okazało się, że to jedwabna bielizna, którą jego żona osiem lat wcześniej kupiła w Paryżu. Nigdy jej nie założyła bo czekała na specjalną okazję. I ten pan powiedział to swojemu przyjacielowi, rozpłakał się i położył tę bieliznę na tapczanie, wśród innych rzeczy przygotowanych do ubrania do trumny jego żony, która właśnie zmarła... Od tej pory nie odkłada do jutra rzeczy, którymi może cieszyć się dzisiaj. (...) Spotyka się z przyjaciółmi, których dawno nie widział, nie żal mu czasu na rozmowy i drobne przyjemności, przestał zasłaniać się pracą i tracić czas na rzeczy nieważne, siada i ogląda zachód słońca, słucha, jak śpiewają ptaki, jest uprzejmy dla ludzi, bo ich życie jest takie kruche. A przede wszystkim wie, że każdy dzień może być również ostatnim dniem jego życia, więc stara się wykorzystać każdą chwilę...
Przeczytałąm to i zdałąm sobie sprawę, że jestem jak ta kobieta, która kupuje ładna bieliznę i chowa ją na specjalna okazję... Nic nie robię dzisiaj, jakby moje życie miało trwać wiecznie... (...)
"Po fakcie wiesz, że zrobiłeś błąd, że to co brałeś za dobrą monetę, to normalny szajs. A nie widziałeś tego, co było pod nosem. Bo było za blisko, wydawało się takie oczywiste& dopiero z pewnej odległości widzisz cały obraz, a nie znaczne plamki, te plamki zaczynają się układać nieznany wzór... Tak bywa z miłością jak ją tracisz, dopiero myślisz...(...) i jest za późno na wszystko. Dopiero wtedy, kiedy kogoś zabraknie& Czy trzeba coś stracić, żeby to docenić?..."
K. Grochola