Bezsilność i złość ogarniały ją do tego stopnia, ze czuła jak i tak już niestabilny grunt osuwał się spod jej nóg.
Tęskniła, cholernie tęksniła za tym idealnym uczuciem. Może nie był perfekcyjny,ale jakoś sprawił że na dźwięk jego imienia ona
reaguje jak chora, wylewając litry łez.Brakowało jej smaku świeżo skonstruowanej pizzy według jego przepisu i błogiego lenistwa przed
telewizorem w jego ramionach. Kochała nadal i nic na to nie mogła poradzić.