Nie potrafię tego zrozumieć..
Tej nieobecności ..
W jednej minucie jest człowiek a w drugiej już go nie ma..
Najpierw opowiadasz mu wszystko o sobie,
o planach jakie masz, zna Cię lepiej niż Ty sam siebie,
a potem tak nadzwyczajnej w świecie,
nie masz w ogóle do niego dostępu.
stojąc obok Ciebie czujesz,
że jest jakiś obcy, a przecież taki nie był,
pamiętasz go.. pamiętasz wszystko co z nim związane..
jesteś przesiąknięta wspomnieniami, aż do szpiku kości.
nie możesz pojąc tego dlaczego to wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej..
wciąż myślisz ,że to jest jakiś głupi żart,
że on niebawem wróci ,
że to wszystko się skończy i okaże jednym wielkim nieporozumieniem.