Uwaga długi wpis dla wytrwałych :) Tak czasem siedzę i wspominam te czasy fotobloga, byłam tu od początku jak zaczął się mój związek czyli kupe lat temu tak naprawdę. Potem jak zaszłam w ciąże, wspierali mnie tutaj zupełnie obcy dla mnie ludzie, których poznałam dzięki temu że dodawałam tu zdjęcia i dzieliłam się swoją prywatnością, którą mimo wszystko starałam się chociaż troszkę chronić, nie mówiłam tu o szczegółach tylko całkiem ogólnikowo. Lubiliście tu wchodzić i dzielić się ze mną swoim życiem, tak jak ja dzieliłam się swoim, mieliśmy podobne myślenie na różne sprawy, naprawdę poznałam tu mnóstwo wspaniałych dziewczyn, a później wszystko się skończyło i każda z nas powoli uciekała z tego miejsca, mimo, że czułyśmy się tutaj spory czas bardzo dobrze i bezpiecznie, potrafiłyśmy sobie doradzać, w ważnych dla nas sprawach na tamten czas, wspierałyśmy się w ciąży, w połogu i później w wychowywaniu dzieci, bo przecież większość z nas miała pierwsze dziecko, nie które starsze od mojej córki, wtedy doradzałyście mi, kiedy tego potrzebowałam, teraz, ktoś się odezwie, ale to sporadyczny kontakt, bo wszystko się zmieniło, wiecie czemu? Nikt o tym głośno nie powie, uważam, że fotoblog stał się karmą dla zawistnych hien, żeby dopiec, żeby się po wychwalać, potem była gonitwa, kto ma lepszy wózek, kogo dziecko dłużej śpi, aż w końcu doszło do tego kto zrobi lepszy i droższy "outfit of the day" swojemu dziecku, większość odeszła z bloga właśnie przez ten chory pogląd, niektórych tutaj, czego nie wrzucisz do neta tego nie ma, naprawdę? czy świat zmierza w tą stronę? że trzeba wszystko opisywać i dokumentować,żeby według innych istniało? mimo tego,że same wiemy, że istnieje? to jest chore. Nie które zaczęły pracę, nagle po macierzyńskim, zostały odrazu wyszydzone, dlaczego? bo społeczeństwo mówi, że ci nie wolno. Masz siedzieć w domu na tyłku z dzieckiem, a może brakuje na chleb? na podstawowe rzeczy, inne zaś zmieniły swój wygląd, zrobiły usta, piersi też zostały zlinczowane, bo przecież to nie może tak być, jesteś matką, powinnaś chodzić w dresach i nie pomalowana, żaliłyście się, że nie jest dobrze, że nie sypiacie bo dziecko daje popalić w nocy, ale jak to? czemu się żalisz przecież wiesz na co się pisałaś, trzeba było się zabezpieczać, przecież to jest nie możliwe jak można zamiast wesprzeć, dopieprzyć i to kobieta, kobiecie. Dlatego zrezygnowałam. Po co walczyć z wiatrakami. Jak każdy wie jak masz wychowywać własne dziecko, co robić i jak żyć. Piękne to czasy były z samego początku, był tu spokój, wsparcie i zrozumienie. Teraz zrobił się chory wyścig o dosłownie wszystko, nie tylko tutaj bo wszędzie indziej też, ale ta strona wytrzymała najdłużej potem i tak ją zniszczyli jak wszystko inne... Może zacznę tu pisać, ale na pewno nie tak jak kiedyś.