2014? Okej.
2013 ...
-Biorąc pod uwagę wydarzenia:
-Pierwszy raz w życiu byłam na łyżwach.
-Zmieniłam szkołę.
-Milion razy byłam u pani dyrektor.
-Hmm... Rzuciłam też photobloga. Bo jestem w stanie przyznać, że był to nałóg. ;p
-Ćwiczyłam przez 30 dni w oczekiwaniu na wiosnę.
-Doigrałam się 13 szczurów - 11 pożarł kot. :]
-Chciałam napisać książkę, która miała zostać światowym bestsellerem, nawet ją zaczęłam! Tylko prawdopodobnie nigdy nie skończę.
-Poszukiwałam pracy na wakacje, co się nie udało...
-Przez jeden dzień byłam szkolnym pedagogiem.
-Biegałam kilka razy z własnej woli. ;p
-Czekałam, błagałam, prosiłam, łkałam wręcz o to, żeby świat się nade mną zlitował i dał mi miłość... I dał. :D
-Przekroczyłam próg Politechniki Gdańskiej.
-Opalałam się na peronie.
-Odgrywałam rolę zombiaka i pielęgniarki w lipdubach i Zosię w "Panu Tadeuszu".
-Miałam sporo problemów ze zdrowiem, odwiedziłam miliony lekarzy i i tak nikt mi nie pomógł. ;]
-Miało miejsce moje najtragiczniejsze pożegnanie i najpiękniejszy powrót w życiu.
-Poszłam na pielgrzymkę do Wiela. ;p
-Byłam w Łebie na biwaku i pięknie sobie go spieprzyłam.
-Tańczyłam pierwszy raz w życiu "belgijkę" i to z obcymi.
-Byłam na dyskotece i to nie raz. xd
-I w Sopocie byłam... ;p
-I u Łysej na grilu.
-I sama robiłam urodzinowego grilla.
-I w Piecach też byłam na grillach i festynach. ;o xd
-I u Wiki na ognisku.
-I były śniadania przy okrągłym stole.
-I nocki poza domem...
-I miałam najukochańsze, białe trampki.
-I przeczuwałam, że maj będzie najważniejszym miesiącem tego roku i się nie zawiodłam. Ta diabelna intuicja jednak mnie nie zawodzi. ;) Poznałam mojego Misia, dowiedziałam się to co to szczęście i jak to jest kochać. I trwa to nadal, z czego bardzo, bardzo się cieszę, A w Nowy Rok będzie dokładnie pół roku ze Skarbem. <3 Dziękuję...
A tak poza tym to schrzaniłam wszystko w tym roku. Dziękuję.
I przepraszam...