Zmieniłam nazwę użytkownika, bo za dużo osób już miało tego bloga. W szczególności chodzi o mojego chłopaka.
Kocham go przechuj oczywiście, ale zwyczajnie muszę tu pisać, bo mi to pomaga.
bilansu dzisiaj nie piszę, bo nie mam takiej potrzeby.
ćwiczeń nie piszę, bo nie ćwiczylam.
Mam przed sobą strasznie dużo nauki, ale powoli zbliżają się ferie (21 dni do wyjazdu), czyli (jezus maria, profil matematyczny mi bardziej spaczył głowę czy to cale odchudzanie?) przy maksymalnym spieciu tyłka spalę ok. 4 kg. Idealnie.
Challange accepted!
Zadanie na jutro: Zjeść 450 kcal. Spalić 200. Wypić 2 litry plynów. (dzień 1/21)
Tarararaj. Nie wiem dlaczego, ale myśl o totalnym wyniszczeniu swojego organizmu wprawia mnie w bardzo dobry humor :) !