Lubię to zdjęcie.
I dziś już wydałam pierwszą część moich pieniędzy. Kupiłam kilka kosmetyków i nie sądziłam że aż tyle mnie to wyjdzie, ale w sumie są to rzeczy, które od dawna chciałam/potrzebowałam. Mgiełka, tusz, porządny lakier do panokci, maska do włosów (z gliskura-mam nadzieję, że pomoże). Potem byłam w empiku i oglądałam przewodniki po różnych miejscach. Chciałam kupić po Tatrach, bo się z Ewą wybieram w sierpniu, ale nie umiałam się zdecydować czy brać czy nie, bo to w końcu jeden wypad, a jakby potem miał leżeć... Ze mną nigdy nie wiadomo. Potem rzucił mi się w oczy przewodnik po terenach śląska na rowerze, czyli też coś co lubię, ale się nie zdecydowałam i ostatecznie wzięłam tylko mapę Tatr, bo wolę mieć na wszelki wypadek. My się zawsze zgubimy. I jutro jadę z Edit na zakupy ciuchowe i zamierzam w końcu kupić depilator. Może w końcu zniknie problem niemal codziennego golenia nóg ;_;
A z innych spraw: O. wyjeżdża do Holandii i dowiedziałam się o tym od Ewy, a nie od niej. Mówiła mi, że ma taki pomysł, ale to Ewa mi powiedziała, że jedzie i jak się uda to już w ten weekend. Ma jechać na 6 tygodni, a ja pod koniec sierpnia chcę znowu jechać na jeżyny, więc nie widziałybyśmy się do października. Ciekawe czy się w końcu odezwie i pożegna, czy pojedzie bez słowa.