Jak narazie koniec ze spotkaniami.
W sobotę, wpadnę i oddam Mizu bluze potem zawijam do domu zamulać.
To wszystko TWOJA WINA - powiedziała do siebie..
To cholernie czekanie wszystko zepsuło..
Było przecież tak dobrze, nasze stosunki były pełne ciepła, a teraz?
Teraz.. teraz nie ma nic prócz obojętności która mnie wewnętrzenie niszczy..
Już nie patrzysz tak na mnie jak kiedyś, już nie tulisz tak mocno i długo..
To nie była miłość, prawda?
Chwilowe zauroczenie.. tylko, że ja z każdym kolejnym dniem zaczynałam chyba.. kochać
I nagle to wszystko prysło, nagle stałam Ci się obojętna jakby mnie zupełnie nie było..
Przykro mi, że to tak wyszło.. brakuje mi naszych rozmów..
Ciągłego śmiania się, Twojej troski, słodkiego mruczenia.. Tęsknię..
Dałeś nadzieję i ją odebrałeś..
OBOJĘTNOŚĆ BOLI BARDZIEJ NIŻ NIENAWIŚĆ
Niestety za późno zrozumiałam słowa "Doceń to co masz nim czas sprawi, że docenisz to co miałeś"