w dalszym ciągu borykam się z wywiązaniem z prawie
ostatniej formalności, której wymaga ode mnie pieprzony system.
można robić wszystko, poczynając od obejrzenia najbardziej
tandetnego w ostatnich czasch filmu na świecie kończąc na słuchaniu
płyty o której zapomniało się już kilka lata temu.
sposobów jest wiele.
ale niech ktoś mi zdradzi ten magiczny sekret na zakończenie !
w tym momencie rzygam pisaniem czegokolwiek.
ps: jak ku*** mogła dzisiaj wygrać ?!
sic !
budgie - parents