No w końcu lepszy dzień, niż dwa ostatnie. Ostatnio wygrywało ze mną lenistwo, a dziś ja wygrałam z lenistwem.
Byłyśmy z Juleczką na zakupach :d kupiłyśmy tatusiowi bokserki PierreCardin, co by mój,a jego tyłek się dobrze prezentował haha :)
Zrobiłam sałatkę jarzynową, placki ziemniaczane, gulasz co by mąż nie głodował, bo ostatnio mu coś apetyt wzrósł :o.
Upały są nieziemskie, wręcz na polu nie da się wytrzymać, a jeszcze z dzieciaczkami to niebezpieczne na takie słońce. Ale jutro wybieramy się na Bagry, trzeba w końcu nabraç troche koloru!:)
Misia właśnie zasnęła, ja też zmykam zaraz spać bo jestem padnięta po calodniowym gotowaniu i sprzątaniu, a rano trzeba wstać do pracy :)
Wszystko jest pięknie i wspaniale :) tylko czuje się strasznie opuchnięta, ale przejdzie niebawem :)
I wg uwielbiam się kłócić z moim męźem, krzyczymy na siebie a zaraz oboje się z siebie śmiejemy :d :*
Miłej nocy :*