Ehh... Niby nie jem dużo.. Na pewno mniej niż na co dzień. Ale za to wpieprzam ciasta itp -.- Dziwne są te święta, nie czuję tej atmosfery, tego co kiedyś. Nie wiem czy to dlatego, że jestem z każdym rokiem coraz starsza? Pamiętam jak cudownie było w wieku siedmiu lat lepic bałwana, szukac Świętego Mikołaja, wierzyc w to wszystko co mowili rodzice.. że Mikołaj przyjdzie kiedy pójdę do drugiego pokoju itd.. A teraz? Teraz idę tylko do stołu, rozmawiam trochę z rodziną, rozpakowuje prezenty, którymi coraz częściej są pieniądze i to wszystko. Brakuje tej ekscytacji co kiedyś, czekania na pierwszą gwiazdkę. Na dodatek wszyscy z mojej rodziny mają mnie za małą dziewczynkę. Chcę sylwestra, którego spędzę z moimi przyjaciółmi. Mimo, że kocham moją rodzinę najbardziej jak się da - czasami ciężko przychodzi mi spędzenie tych kilku dni z nimi, przy stole.
Póki co bilans :
* 2 kawałki ciasta
* półtora dewolaja
Czuję się mega pełna, jak bym zjadła wszystkie możliwe potrawy.
A i jeszcze jedno. Dostałam okres, nareszcie..
Ale nie wiem co robic z a6w -wczoraj nie zrobiłam,bo źle się czułam. Dzisiaj też czuję się tak średnio.
I zastanawiam się czy robic, czy dac sobie na te 2/3 dni spokój. Jak myślicie?
edit 14;00 BRAWO KU*WA DLA MNIE -,- WŁAŚNIE WPIE*DOL*ŁAM PÓŁ CZEKOLADY -,-