Same problemy. Jedna dobra wiadomość, ma za sobą dwie zle. Czasem się zastanawiam, jak to wszystko jest skonstruowane. Znowu mam pojebane sny, przez które boję się zasnąć. Znowu odwiedzają mnie w nich "demony przeszlosci". Mam dziwne wrażenie, że chcą mi coś przekazać. Znowu "byłam" na pogrzebach dziadków, znowu obudziłam się z rykiem. Za dużo chyba znowu wzięłam na barki. Znowu za bardzo przejmuje się problemami innych, zamiast zająć się sobą. Pierdolona pieta boli przy najmniejszym ruchu, we wtorek znowu badania. Marzę o tym, by chociaż jeden dzień nie musieć wychodzić z łóżka, żeby sobie wszystko poukładać, przemyśleć. Marzy mi się wyjazd na tydzień do Polski zdala od tego całego syfu.
Zaraz stuknie Nam rok od zareczyn, rok w którym dużo się wydarzyło, rok który utwierdził mnie w przekonaniu, że to z Tobą chce iść przez życie ;****