Nie wiem co się ze mną dzieje.. Wcześniej lepiej mi szło.. Teraz to jakaś porażka.
Mam wrażenie, że to że jestem z moim chłopakiem jeszcze bardziej to utrudnia.
Daję się wtedy ponieść z jedzeniem i nie myślę racjonalnie:// Głupia ja;/
Jak tak dalej pójdzie to na pewno nie schudnę.. Motywacja mnie jakoś opuściła.
Jutro mam nadzieję, że będzie lepiej. Mam dzień wolny i nie spotykam się z moim Miśkiem.
W dodatku mam dużo do zrobienia i już ułożyłam sobie cały plan dnia..
A co do dzisiejszego dnia to nic nowego - zawaliłam;/ Na początku było spoko, regularnie..
Na śniadanie kromka razowego z serkiem i jajko na miękko, potem kawa z mlekiem. Potem pomarańcza.
No a potem totalna masakra. Pizza na obiad i kolację (jakieś 6 kawałków razem ;// czyli milion kcal) i trochę czekolady żeby tego było mało;/
Łącznie jakieś 219873892174987 kcal.
Eh. Cieszę się, że ten dnień się kończy. W tym i w przyszłym tygodniu czeka mnie trochę nauki. Potem zresztą też. Muszę jakoś wszystko rozplanować w czasie i może wtedy i z dietą się ułoży.. Lubię mieć dużo na głowie. Jak widać po dzisiaj zbyt dużo wolnego mi nie sprzyja..
Lecę spać, bo już późno.
Napiszę jutro:*
Dziękuję że jesteście! I możecie mnie kopnąć za ten zawalony tydzień:(..