Wiem, że po raz kolejny Was zostawiłam i teraz po raz kolejny wracam. Możecie mnie kopnąć i w ogóle.. Zasłużyłam.. Myślałam, że dam radę, ale to tutaj nauczyłam się wyrabiać moją jeszcze słabą wolę i bez Was jest dużo trudniej.. Postanowiłam zacząć jeszcze raz, bez poddawania się! Wcześniej miałam tak, że jak raz zawaliłam, choćby jeden posiłek to już uważałam, że całą dietę schrzaniłam i się poddawałam. Koniec z tym. Każdy czasem zawala, ważne, żeby ta jedna rezcz nie zrujnowała wszystkiego. Tak więc wracam trochę mądrzejsza i mam nadzieję, że równie ciepło jak kiedyś znów mnie tu powitacie:)
Dzisiaj zaczęłam dietę. Zamierzam jadać jakieś 1000-1200 kcal przez dwa tygodnie. Potem już cały czas 1000 kcal. Zobaczymy jak to wyjdzie w praniu:)
Bilans:
- 2 razowe z serkiem, jajkiem na miękko, kawa z mlekiem =320
- pomidorowa z makaronem = 385
- pomarańcza = 80
- 2 razowe z jajkiem na miękko = 215
______________
1000/1200
Dzisiaj ogólnie chciałam czymś zająć myśli.. Szaro za oknem, deszcz i wiatr.. Z nudów posprzątałąm całe mieszkanie, a potem jak zwykle poszłam do kościółka. Mój P. się nie odzywa i nie mam pojęcia czemu:/ Zawsze niedziele spędzaliśmy razem, a dzisiaj zero odzewu. Wczoraj też nic nie wspominał o tym kiedy się zobaczymy.. Martwię się.. Ale jestem zbyt dumna i nie napiszę / nie zadzwonię pierwsza;p Trudno. Niech się zastanawia co robię;p
Gratulacje dla tych co to przeczytali:D Trzymajcie się Kochane i do jutra:** Dajecie mega wsparcie i mnóstwo motywacji:) Idę zobaczyć co u Was:*