piątek udany - imprezowo u Miłosza i kolejna powtórka z przed roku : pies urwał się z łańcucha i stał się sexy bobo - zgon przed domem na kafelkach,
spłuczka się zepsuła, a Ośka okazała się mistrzem w tańcach latynoamerykańskich.
Wczorajszy wieczór z kochanym pysiolami i dużą ilościa jedzenia.
XOXO
czekać czy to samo co tęsknić? nie, dla mnie nie. Przy czekaniu nie budzę się o 5 rano rezygnując z najlepszych snów, przy czekaniu mleko nie traci smaku, przy tęsknocie tak.
a ja tęsknie za wrocławiem, coraz bardziej - jest pusto.