To głupie uczucie stracić wszystko, co się miało.
Rodzina, przyjaźń, miłość.
Wartości tak ważne i jednocześnie tak kruche...
Tak bardzo chciałabym z Tobą porozmawiać.
Chciałabym chwycić Twą dłoń, spojrzeć głęboko w oczy
i powiedzieć Ci o tym, że nie potrafię być szczęśliwa.
Że płaczę dniami i nocami.
Że prawdopodobnie mam depresję i potrzebuję pomocy.
Że nie potrafię spać a bezsenne noce bardzo mnie męczą.
Że kiedy zjem lub spojrzę w lustro- idę rzygać.
Że kiedy jest mi bardzo źle, sięgam po żyletkę i
wyciszam swoje emocje bólem fizycznym.
Że bardzo Cię kocham.
Że potrzebuję przyjeciela, Twojej obecności.
I wtedy chciałabym żebyś mocno mnie przytulił,
pocałował z czoło i powiedział głupie:
"Będzie dobrze Dziubku".
I żebyś mi pomógł.
Ale nie potrafię spojrzeć Ci w oczy i o tym wszystkim opowiedzieć.
Po części dlatego, że Cię to nie interesuje.
Że zniechęciłbyś się do mnie.
Że nie chciałbyś mnie już znać.
A tak cholernie tego potrzebuję...
Ciebie. Opieki. Miłości. Uwagi. Pomocy.
Najgorsze co mogło się teraz stać to utrata Ciebie.
Znowu zostaję sama z tym wszystkim. Choć może zawsze byłam sama...
Wiem, że teraz będzie jeszcze gorzej i boję sie.
Próbuję jednak wierzyć, że tak właśnie miało być.
Pociesza mnie myśl, że będziesz szczęśliwy.
53kg, zakwasy i brak sił.
Kurwa.
Uciec... Jak najdalej, jak najszybciej.
Dziękuję, że mnie pokochałeś.