Chciałam się pociąć...
Zamiast tego wyszłam z domu.
Szłam przed siebie mając w głowie kompletną pustkę
aż doszłam do rzeki.
Usiadłam na moście.
Siedziałam tam długo,
paląc jednego papierosa za drugim.
Rozmyślając o tym jak beznadziejne
jest moje życie.
Spałam dziś do 17.
Czuję się cholernie samotna...
Mam 20 dni.
Chcę być piękna choć na własnym pogrzebie.
Było 60kg.
Jest 54kg.
Będzie 47kg.