Hmmm, mam spore zaległości w pisaniu ;)
No to po pierwsze to dzisiaj zaczęła się zima. Jak na pierwszy dzień zimy śniegu jest bardzo dużo i raczej nie ułątwia to jazdy na rowerze ;/ Ale obyło się bez zbędnych upadków, aczkolwiek czasem czułąm sięjak na motorowej wersji Formuły 1 (jakkolwiek to sięnazywa), poślizgi i takie tam. Jak wróciłąm do domu to pan gospodarz tylko zapytał 'No accidents?'. Całe szczęście noł aksidents. I na pocieszenie dodał "Merry Christmas!" ;)
W końcu udało nam się z Sonyą napisać programy na lab 3, a nie było łatwo ;/ Z tego co widzę, to nie tylko w Polsce, wszędzie zdarzają się nauczyciele, któzy tak naprawdę mają gdzieś studenta i nie obchodzi ich że nasz dzień nie ma 48 godzin... No tudno, trafiło się.
W niedzielę byłąm w kościele luterańskim na występie chóru, Bettina śpiewała. Bardzo ładnie śpiewali, po łącinie. W mieście już rozwiesili świąteczne lampki.
W piątek miałam okazję zobaczyć (bo oczywiście że nie dotykać a co dopiero używać ;)) 2 mikroskopów elektronowych (SEM i TEM), duze cuda, drogie cuda, łądne rzeczy potrafią. Jutro mam laborki z biochemii, 9 osób w grupie, cóż za luksus!
Co do sklepu Willys, to podobno jest gdzieś bliżej niż w Tornby, dowiem się ;)
zdjęcie: widok z okna, wiem, nieciekawy, ale chodziło o zaprezentowanie śniegu ;) Może następnym razem znajdę czas na zrobienie czegoś bardziej artystycznego ;)